Dzisiaj czułem się bardzo słabo od samego rana... Sam do końca nie byłem przekonany czy powinienem wyjeżdżać na szosę. Pojechałem, z alternatywą zrobienia tylko jednej pętli, ale udało się zrobić standardowe dwie. Miało padać cały weekend, a ja codzień po suchym ;)
Komentarze (2)
Tym bardziej, że to ja zabrałem Cię w te rejony i pokazałem gdzie można fajnie potrenować niedaleko nas. :)
Witam!
Moja przygoda z szosą rozpoczęła się we wrześniu 2008 roku. Prawdę mówiąc w pierwszym założeniu miał być to (odziwo) MTB, ale z racji, że nie znoszę amortyzacji (a ciężko znaleźć coś ciekawego bez, jeżeli kupuje się "gotowca") zdecydowałem się na szosę.
Mimo, że początki były ciężkie to dzisiaj każdemu poleciłbym szosę bez wahania.
Obecnie pracuję nad formą, techniką i jazdą w grupie. Mam nadzieję, że po kilku sumiennie przepracowanych sezonach noga będzie kręciła się sama ( i to nie tylko na płaskim).
Pozdrawiam wszystkich